Dobry i przyjemny. – Niby film w sobie nie ma nic nadzwyczajnego, a ogląda się bardzo przyjemnie. Duża zasługa dobrej reżyserii i aktorów, jak zwykle świetny Pierce Brosnan, bardzo dobrze zaprezentował się jako elegancji biznesmen-pasjonat sztuki. Lubię takie końcowe akcje w filmach jak ta tutaj z melonikami, wszystko dopięte na ostatni guzik jak w działaniach gangu Olsena. Po obejrzeniu filmu przypomniało mi się, że bardzo lubię oglądać obrazy surrealistyczne i impresjonistyczne, w szczególności zwrócę uwagę teraz na autorów głównych obrazów przewijających się w filmie – Claude Monet i Rene Magritte.
Ocena: 7+/10
Pozostałe
Proszę czekać…
Dobry film z bardzo fajnym Piercem Brosnanem w roli głównej. Jedyne, w czym wersja z 1968 roku przewyższa wersję z 1999, to sceny erotyczne i muzyka, która w tym przypadku kompletnie nie została dopasowana do sytuacji na ekranie. Rene Russo za to bardzo atrakcyjna. I jeszcze Faye Dunaway w roli psychiatry – bardzo zaskakujące. No i główny bohater jest pasjonatem dzieł sztuki malarskich – jak oglądałem kiedyś film kinowy z Jasiem Fasolą, to miałem wrażenie, że Rowan Atkinson niejako próbował sparodiować Thomasa Crowna i wyszło mu to bardzo udanie. Wracając do samego filmu, to Steve McQueen był jeszcze lepszy od Pierce’a, bo po prostu rewelacyjny i nie do pokonania. Tyle ode mnie. 7/10